Gdy człowiek się rozwija, to już wie, że jest Bańką, która
jest energią, która to do niego dociera. A zatem ta informacja, która dociera, to
przeszłość, ponieważ została wyemitowana jakiś czas temu i "dopiero"
dotarła do nas. To co jest teraźniejszością, to nasza interpretacja. A
to co jest przyszłością, to emisja. By mieć zatem prawo do przyszłości -
w pojmowaniu, że sami odpowiadamy za swoje życie i chcielibyśmy by ona
JAKAŚ była, a nie po prostu była - trzeba rozwinąć w sobie świadomość tych
energii, które w nas wpływają.
To co standardowo Kowalski nazywa przyszłością i przeszłością jest
jednym i tym samym - informacją przeszłą i już nieaktualną (z czasem
coraz bardziej) - warto o tym wspomnieć.
Teraz te energię, które do nas wpływają dzielą rzeczywistość na warstwy (czyt. parallelne wymiary, czakry). Warstwy tyczą się jakby tego samego, ale są na innych levelach i nie należy tutaj postrzegać tych levelów, jako lepszych, lub gorszych, a po prostu różnych. Pomiędzy warstwami i sub-warstwami następują swoiste korelację. Np. czakra serca zmienia system myślenia od pstryknięcia palcem (poziom potrzeb, instalacja oprogramowania), podczas gdy czakra splotu (ego), może modyfikować wciąż i wciąż koncepty mentalne, ale i tak jedno naprawiamy, a drugie psujemy, więc jest to droga przez mękę. Każda warstwa (czakra) ma swoje zastosowanie i przeznaczenie. Każda jest istotna i niezbędna. Dodatkowo to wszystko, przekłada się na hiperprzestrzenie, matematykę...
W matematyce mam jeszcze liche pojęcie jak się czakry do niej mają, ale mają się - tego jestem pewien. Liczby są reprezentacjami energii przestrzeni, a zatem są inteligentne, łączą się ze sobą w sposób inteligentny (relacjonują) i mogą zostać opisane oraz poznane. Gdy zostaną poznane można spodziewać się określonych sposobów ich zachowań w przestrzeni - zastosowanie takiej wiedzy, byłoby genialne.
Wracając do czasu. Ograniczając się do standardowego postrzegania czasu zawsze pozostajemy ograniczeni. Dopiero znajdując w sobie połączenie z kolektywem i - jak to mówią - słuchanie głosu własnego serca, pozwala nam odrzucić czas i zrozumieć, iż jesteśmy Istnieniem. Oddziela nas - jeden od drugiego - śmierć. Gdyby jej nie było, lub zostałaby ona należycie zrozumiana, wtedy zespoilibyśmy się w całość: suwereno-integralność. Dlatego właśnie jesteśmy szczuci na śmierć, obawiamy się jej i tworzymy w tym aspekcie blokady. Przypominam - bo to jest prawda - że umiejętności parapsychiczne (nadpsychiczne, metafizyczne) rozwijają się dopiero po zaakceptowaniu śmierci i opanowaniu tego aspektu życia. Jest to trudne, ponieważ wpojono nam, że mamy się bać i nikt nie jest w stanie jej zrozumieć, a Ci co rozumieją, są niezrozumiali. Śmierć to blokada przez którą należy się przebić.
Co by się stało, gdybyś poszedł spać i nigdy się nie obudził?
Co by się stało, gdybyś teraz się obudził?
Teraz te energię, które do nas wpływają dzielą rzeczywistość na warstwy (czyt. parallelne wymiary, czakry). Warstwy tyczą się jakby tego samego, ale są na innych levelach i nie należy tutaj postrzegać tych levelów, jako lepszych, lub gorszych, a po prostu różnych. Pomiędzy warstwami i sub-warstwami następują swoiste korelację. Np. czakra serca zmienia system myślenia od pstryknięcia palcem (poziom potrzeb, instalacja oprogramowania), podczas gdy czakra splotu (ego), może modyfikować wciąż i wciąż koncepty mentalne, ale i tak jedno naprawiamy, a drugie psujemy, więc jest to droga przez mękę. Każda warstwa (czakra) ma swoje zastosowanie i przeznaczenie. Każda jest istotna i niezbędna. Dodatkowo to wszystko, przekłada się na hiperprzestrzenie, matematykę...
W matematyce mam jeszcze liche pojęcie jak się czakry do niej mają, ale mają się - tego jestem pewien. Liczby są reprezentacjami energii przestrzeni, a zatem są inteligentne, łączą się ze sobą w sposób inteligentny (relacjonują) i mogą zostać opisane oraz poznane. Gdy zostaną poznane można spodziewać się określonych sposobów ich zachowań w przestrzeni - zastosowanie takiej wiedzy, byłoby genialne.
Wracając do czasu. Ograniczając się do standardowego postrzegania czasu zawsze pozostajemy ograniczeni. Dopiero znajdując w sobie połączenie z kolektywem i - jak to mówią - słuchanie głosu własnego serca, pozwala nam odrzucić czas i zrozumieć, iż jesteśmy Istnieniem. Oddziela nas - jeden od drugiego - śmierć. Gdyby jej nie było, lub zostałaby ona należycie zrozumiana, wtedy zespoilibyśmy się w całość: suwereno-integralność. Dlatego właśnie jesteśmy szczuci na śmierć, obawiamy się jej i tworzymy w tym aspekcie blokady. Przypominam - bo to jest prawda - że umiejętności parapsychiczne (nadpsychiczne, metafizyczne) rozwijają się dopiero po zaakceptowaniu śmierci i opanowaniu tego aspektu życia. Jest to trudne, ponieważ wpojono nam, że mamy się bać i nikt nie jest w stanie jej zrozumieć, a Ci co rozumieją, są niezrozumiali. Śmierć to blokada przez którą należy się przebić.
Co by się stało, gdybyś poszedł spać i nigdy się nie obudził?
Co by się stało, gdybyś teraz się obudził?
pisze komentarz, abys wiedział że ktoś czyta ;)
OdpowiedzUsuń59 year-old Software Consultant Standford Longmuir, hailing from Saint-Paul enjoys watching movies like Body of War and Flower arranging. Took a trip to Boyana Church and drives a Mercedes-Benz 540K Special Roadster. na na tej stronie internetowej
OdpowiedzUsuń