wtorek, 29 lipca 2014

Rozwój duchowy, system czakralny - bardzo podstawowe założenia wprowadzające do 5D

Gdy człowiek się rozwija, to już wie, że jest Bańką, która jest energią, która to do niego dociera. A zatem ta informacja, która dociera, to przeszłość, ponieważ została wyemitowana jakiś czas temu i "dopiero" dotarła do nas. To co jest teraźniejszością, to nasza interpretacja. A to co jest przyszłością, to emisja. By mieć zatem prawo do przyszłości - w pojmowaniu, że sami odpowiadamy za swoje życie i chcielibyśmy by ona JAKAŚ była, a nie po prostu była - trzeba rozwinąć w sobie świadomość tych energii, które w nas wpływają.
To co standardowo Kowalski nazywa przyszłością i przeszłością jest jednym i tym samym - informacją przeszłą i już nieaktualną (z czasem coraz bardziej) - warto o tym wspomnieć.

Teraz te energię, które do nas wpływają dzielą rzeczywistość na warstwy (czyt. parallelne wymiary, czakry). Warstwy tyczą się jakby tego samego, ale są na innych levelach i nie należy tutaj postrzegać tych levelów, jako lepszych, lub gorszych, a po prostu różnych. Pomiędzy warstwami i sub-warstwami następują swoiste korelację. Np. czakra serca zmienia system myślenia od pstryknięcia palcem (poziom potrzeb, instalacja oprogramowania), podczas gdy czakra splotu (ego), może modyfikować wciąż i wciąż koncepty mentalne, ale i tak jedno naprawiamy, a drugie psujemy, więc jest to droga przez mękę. Każda warstwa (czakra) ma swoje zastosowanie i przeznaczenie. Każda jest istotna i niezbędna. Dodatkowo to wszystko, przekłada się na hiperprzestrzenie, matematykę...

W matematyce mam jeszcze liche pojęcie jak się czakry do niej mają, ale mają się - tego jestem pewien. Liczby są reprezentacjami energii przestrzeni, a zatem są inteligentne, łączą się ze sobą w sposób inteligentny (relacjonują) i mogą zostać opisane oraz poznane. Gdy zostaną poznane można spodziewać się określonych sposobów ich zachowań w przestrzeni - zastosowanie takiej wiedzy, byłoby genialne.

Wracając do czasu. Ograniczając się do standardowego postrzegania czasu zawsze pozostajemy ograniczeni. Dopiero znajdując w sobie połączenie z kolektywem i - jak to mówią - słuchanie głosu własnego serca, pozwala nam odrzucić czas i zrozumieć, iż jesteśmy Istnieniem. Oddziela nas - jeden od drugiego - śmierć. Gdyby jej nie było, lub zostałaby ona należycie zrozumiana, wtedy zespoilibyśmy się w całość: suwereno-integralność. Dlatego właśnie jesteśmy szczuci na śmierć, obawiamy się jej i tworzymy w tym aspekcie blokady. Przypominam - bo to jest prawda - że umiejętności parapsychiczne (nadpsychiczne, metafizyczne) rozwijają się dopiero po zaakceptowaniu śmierci i opanowaniu tego aspektu życia. Jest to trudne, ponieważ wpojono nam, że mamy się bać i nikt nie jest w stanie jej zrozumieć, a Ci co rozumieją, są niezrozumiali. Śmierć to blokada przez którą należy się przebić.

Co by się stało, gdybyś poszedł spać i nigdy się nie obudził?

Co by się stało, gdybyś teraz się obudził?

czwartek, 20 marca 2014

Mistrzostwo jest Nawykiem (1) - archetyp wojownika (3)

Ja? Mistrzem?

"Jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy. Doskonałość nie jest jednorazowym aktem, lecz nawykiem"
-Arystoteles

Codziennie wykonujemy miliony czynności. Niektórych z nich nie jesteśmy świadomi, jak stawiania kolejnego kroku, gdy się śpieszymy, a innych tak. Wiedza na jakiś temat zakorzenia się w nas wraz z intensywnością powtarzania jej.

Co by się jednak stało gdybyś dostał się do tych "archiwów", w których zakodowany jest sposób w jaki chodzisz, rodzaj uśmiechu jaki komuś posyłasz?

Do tego właśnie przeznaczony jest archetyp osobowości wojownika. Wojownik nieustannie szlifuje swoje rzemiosło. Wojownik dba, by arsenał zachowań, sposobu bycia, tego jak traktuje innych ludzi, w jaki sposób odbiera rzeczywistość, wciąż był ostry jak brzytwa. Wojownik ostrzy swój miecz, a tym mieczem jest m.in. słowo. Wojownik uwielbia się doskonalić. Wojownik żyje w procesie doskonalenia siebie. Walczy ze swoimi słabościami i wyciska z nich siłę (3) w ogniu woli.

Każdy z nas jest sumą swoich doświadczeń - wiedzy którą sobie wpoił. Wiedzy tej nie da się zmienić, ale zawsze można nauczyć się czegoś nowego. Zawsze możemy porzucić schemat niesłużacy naszej osobie i po prostu stworzyć inny. Wytopić jak wojownik by zrobił, niezależnie od bólu. Ból staje się przyjemnością, gdy utrzymujemy w głowie obraz stawania się naszym przeznaczeniem.

Wyobraźmy sobię przez chwilę, co się stanie, gdy osiągniemy mistrzostwo w dowolnie wybranej przez nas dziedzinie. Oto właśnie manifestuje się przed nami jakaś persona, jakaś rola do odegrania w społeczeństwie, ego (3). Zrozum jakie emocje odczuwa ta persona. Jakie nawyki posiada. Następnie użyj woli, by sie nią stać.

Jest to ciężki proces, to stawanie się. Słuszny jest jedynie, gdy podpowiada nam go głos naszego serca (4). Dopiero wtedy kontrolujemy nasze myśli i ukierunkowujemy je na wybrany przez nas cel "stania się". Jeśli cel ten jest niespójny z głosem naszego serca (4), to zawsze będziemy mieli problemy z niezaspokojonymi żądzami (2) i jak to mówią: "Work hard, party harder!"

My ludzie, zbyt często zakładamy, że osiągniemy coś w rok, ale mało kiedy decydujemy się, by poświęcić 10 lat. A w 10 lat można wiele osiągnąć.

Nutka dygresji:

Czy bycie mistrzem narzekania będzie nam przydatne? Nie? To dlaczego - my polacy - jesteśmy w tym bezkonkurencyjni? Dlatego, że nie wiemy, kim chcemy się stać, ponieważ nie pamiętamy, kim byliśmy. Nie znamy naszych przodków. Sławianie, budzimy się!

Wracając do tematu:

Każda umiejętność może zostać nabyta szybciej, bądź wolniej - w zależności od intensywności trudzenia się. Praca nad nawykiem (1), zależy stricte od Twojego nastawienia (2). Nastawienie musi być takie, byś sporzytkował swój gniew na trudzenie się, miast rozładowywanie napięcia. Napięcie powinno go okiełznać. Nadmiar napięcia natomiast powinien zostać skoncentrowany na komunikowaniu się z otoczeniem poprzez wymianę poglądów, współczucie, bądź szeroko pojętą twórczość (5).

Powodzenia!

czwartek, 16 stycznia 2014

Intelekt (3), emocje (2), instynkty (1)

Jestem intelektualistą (3). Intelektualista to osoba, która etykietkuje rzeczywistość (6) i ma tą tendencyjność do pętania się w niuanse logiki, często zbyteczne. Jestem jednym z nich, ale czy taki pozostane? Rozwój to droga do przodu. Dlatego też poszukajmy czegoś więcej. Skoro mam energię, by nadużywać pewnej warstwy mojej Istoty, oznacza to, że mogę sporzytkować ją gdzie indziej.

Uważam, że rozwój ego (intelekt; twoja rola w społeczeństwie, osobowość) jest potrzebnym i niezbędnym etapem rozwoju każdego człowieka, ponieważ nie można funkcjonować w społeczeństwie bez niego. Sprecyzujmy sobie zatem, kim chcielibyśmy być. Potraktujmy to jako cel. Na koniec stwórzmy takie nawyki i emocje, które będą nas podpierać w tym aspekcie. I okazuje się, iż nasza osobowość, to taki twór, który podlega kontroli, a zatem przeistacza się w narzędzie.

Z czasem jednak pojawia się ten głód, że czegoś brakuje i trzeba nam więcej! Życie przecież, nie polega tylko na stawaniu się najlepszą wersją wyobrażenia o sobie (3). Życie to podróż, a śmierć jest jego - tego życia - ostatnim ograniczeniem. Podróż nie oznacza, iż w życiu najważniejsze są emocje (2), ale uczucia (4). A uczucia już po prostu są. Wydaje się nawet, iż są one ponad intelektem. To sfera psychiki. Sfera potrzeb, które są, a my w nich też jesteśmy i odgrywamy pewną rolę (3). Zanim jednak to nastąpi, działamy. A gdy już nastąpi, to doświadczamy już, bycia częścią systemu życia. To możemy jedynie opisywać (3).

Jeśli chciałbyś również tak żyć, musisz spojrzeć poza pudełko, w którym siedzisz. Musisz zakwestionować paradygmaty, które głoszone są przez wszystkich, ale nikt nie wie dlaczego. Są to tylko racje, a nie prawda. Skoro zdajemy już sobie sprawę, że żyjemy w świecie iluzji, wybierzmy coś odpowiedniego dla siebie. Zakwestionujmy swoją wiarę. Czy nie czujesz, że coś tu nie gra? Udowodnij sobie, że jesteś w czymś, w błędzie.

Powinienem poradzić sobie z rozterkami, jakie nadejdą i uświadomić sobie, że zmiana jest konieczna? I ja mam to wszystko zrobić? Sam?

Tak.

Znajdź w sobie siłę, ona tam jest. Nie oglądaj się za siebie, bo nie zmierzasz w tamtą stronę. Patrz do wewnątrz.

Początkiem siły jest kontrola własnego gniewu (1). Po prostu znajdujesz w sobie powód - jakikolwiek - i gniew się pojawia, a potem używasz go wg własnych potrzeb i nie ważne jest, czy przyczyna jest logiczna, prawdziwa, czy może wszystko od poczatku jest zmyślone. Jeżeli gniew się pojawi i przejmiesz kontrolę nad nim, to doświadczysz siły układu energetycznego. To absolutnie wystarcza. Z czasem będziesz potrzebował czegoś więcej, ale na początek trzeba ugruntować, to co już wiemy. Następnym proponowanym przeze mnie krokiem jest pochylenie się nad potrzebami (4) ludzi dookoła i kontrolowanie siebie, w taki sposób, by o nie dbać (pojawia się tutaj współczucie). Jest różnica pomiędzy pragnieniami (2), a potrzebami (4). Zadbasz o to, a podniesiesz oraz ochronisz własną energetykę. Oddzielisz ziarno, od plew.

Działajmy niezwłocznie :)

Dodatkowo czerpmy energię z każdej emocji. Kontrolujmy swoje pragnienia (2). Wszystkie one są bowiem po to, by wzniecić w sobie ogień (3). Emocja to energia w ruchu, reaktywność na rzeczywistość - energia zostanie sporzytkowana wg naszego uznania (4), bądź ulegnie rozproszeniu (0). Nie musisz z tym walczyć. Wystarczy, że płyniesz na fali. Działaj mądrze (7). To ty sterujesz wszystkim (8). To ty wzbudzasz pasje (2) i to Ty - ostatecznie - kontrolujesz "się" (3).

Jeśli jednak odrzucasz zwierzchnictwo nad swoją istotą, to niespodzianka! Ktoś inny wymyśli Ci zajęcie. Taki jest wybór.

Działajmy niezwłocznie! :)